Ołeksandr ZAJCEW -Defilada w Moskwie i Warszawie: „Doktryna wojenna ukraińskich nacjonalistów” Mychajła Kołodzińskiego (tłumaczenie)

Wielu badaczy zadaje pytanie czy Rzeź Wołyńska była już wcześniej zaplanowana i dlaczego aż w takim stopniu zaskoczyła Polaków i struktury konspiracji. Zbrodnia ta wcale nie była spontaniczna i przypadkowa, Ukraińcy byli doskonale przygotowani, a podstawy teoretyczne czystki etnicznej opracowali już przez wojną. Ich twórcą był Mychajło Kołodziński – szef pionu bojowego OUN a zatem jedna z najważniejszych osób w strukturze ukraińskiej OUN. Po jego śmierci – kolejnym szefem struktur bojowych został Roman Szuchewycz- jego dotychczasowy zastępca, który w praktyce rozwiną idee Kołodzińskiego zawarte w pracy „Doktryna wojenna ukraińskich nacjonalistów” .

Poniżej referat badacza ukraińskiego Ołeksandra ZAJCEWA opisujący najważniejszą pracę Mychajła Kołodzińskiego.

Ołeksandr ZAJCEW

Defilada w Moskwie i Warszawie: „Doktryna wojenna ukraińskich nacjonalistów” Mychajła Kołodzińskiego

W 20. numerze „Ukrainy Moderniej” ukazał się fragment pracy wojskowego teoretyka i praktyka OUN Mychajła Kołodzińskiego „Doktryna wojenna ukraińskich nacjonalistów” – rozdział „Powstanie nacjonalistyczne”.

4 października 2013 w siedzibie Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego odbyło się seminarium naukowe, podczas którego docent UKU Ołeksandr Zajcew przedstawił główne tezy artykułu wprowadzającego do publikacji tego dokumentu.

Oto referat Ołeksandra ZAJCEWA

Proklamacja zjednoczonego państwa ukraińskiego nastąpi na gruzach Moskwy i Warszawy.
Mychajło Kołodziński

Kołodziński 1924
W Archiwum OUN w Kijowie przechowywane jest główne dzieło prominentnego działacza OUN Mychajła Kołodzińskiego „Doktryna wojenna ukraińskich nacjonalistów”[1]. Jego pierwszą część (około jednej czwartej całości) pod tytułem „Ukraińska doktryna wojenna” wydano drukiem powielaczowym w Krakowie już po śmierci autora – w 1940 lub 1941 r.[2], a w 1957 r. wznowiono w Toronto nakładem Stowarzyszeń Byłych Żołnierzy UPA w Kanadzie i USA[3]. Los pozostałych części do niedawna uważano za nieznany[4].

Dopiero w ostatnich latach badacze uzyskali możliwość zapoznania się z pełną wersją „Doktryny wojennej” Kołodzińskiego, jednak dotąd nie przyciągała ona należnej uwagi historyków. Tymczasem dokument ten zasługuje na dogłębną analizę jako ważne źródło nie tylko dla historii kształtowania się doktryny wojennej OUN, ale także dla intelektualnej historii zorganizowanego ukraińskiego nacjonalizmu. Przesycona kultem siły, wojny, heroizmu i ekspansji, praca ta odzwierciedla mentalność młodych galicyjskich Ukraińców, których światopogląd kształtowały pisma Dmytra Doncowa i „era ekstremizmu”, jaką przeżywała Europa po 1914 roku.

Mychajło Kołodziński urodził się 26 lipca 1902 r. we wsi Potoczyste w powiecie horodeńskim w Galicji. Rodzice, Franek Kołodziński i Anna z Budziaków Kołodzińska, ochrzcili syna w kościele katolickim (ojciec był rzymskim katolikiem i miał polskie korzenie). Później, już jako dwudziestolatek, Mychajło złożył wniosek o przejście na obrządek greckokatolicki. W szkole podstawowej uważano go za Polaka, a nawet próbował dostać się do polskiego gimnazjum w Kołomyi, ale nie zdał egzaminu ze względu na słabą znajomość języka polskiego. W rezultacie Kołodziński kontynuował naukę w ukraińskich gimnazjach w Horodence, a później w Kołomyi, które stały się dla niego szkołą wychowania narodowego[5].

Po odbyciu służby w polskiej armii i ukończeniu szkoły podchorążych, Mychajło w październiku 1928 r. rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Lwowskiego[6]. Jednak głównym zajęciem dla niego, jak i dla wielu ukraińskich studentów, nie było zdobycie zawodu prawnika, lecz działalność konspiracyjna w Krajowej Komendzie Ukraińskiej Organizacji Wojskowej (UWO) oraz praca ideowo-polityczna jako członka Związku Ukraińskiej Młodzieży Nacjonalistycznej, a od 1929 r. – OUN, gdzie niemal od początku pełnił funkcje członka Krajowej Egzekutywy i referenta szkolenia wojskowego. Już wówczas poglądy Kołodzińskiego wyróżniały się radykalizmem, o czym świadczy jego pierwsza nielegalna broszura, podpisana pseudonimem „Mychajło Budziak” – zresztą dość przejrzystym dla tych, którzy znali panieńskie nazwisko jego matki. Analizując doświadczenie polskiego powstania 1863 r., autor zakończył swoje rozważania następującym wnioskiem:

Na przykładzie polskich powstańców widzieliśmy, że ludzie pragnący wolności dla swego narodu nie przebierali w środkach jej osiągnięcia. Dlaczego więc my mielibyśmy nie iść śladami wskazanymi przez historię? Potrzeba krwi – dajmy morze krwi, potrzeba terroru – wprowadźmy piekielny terror, trzeba poświęcić dobra materialne – nie zostawiajmy sobie nic. Mając na celu wolną ukraińską państwowość, idźmy do niej wszelkimi środkami i wszelkimi drogami. Nie wstydźmy się mordów, grabieży i podpaleń. W walce nie ma etyki. Etyka w wojnie to pozostałość niewolnictwa narzuconego zwycięzcą pokonanym. Nie troszczmy się o dobre imię i opinię w świecie, bo choćbyśmy byli najbardziej ideowi w naszej walce, zawsze będą nas nazywać bandytami. Każda droga prowadząca do naszego najwyższego celu, bez względu na to, czy nazywa się ją heroizmem czy podłością, jest naszą drogą[7].

Jak widać z „Doktryny wojennej ukraińskich nacjonalistów”, Kołodziński trzymał się tych zasad moralnych do końca życia. Jednocześnie najwyższym ideałem etycznym była dla niego bezgraniczna miłość do Ukrainy. W jednym z listów do matki, którą czule kochał, pisał: „Módlcie się nadal za mnie i za moich towarzyszy, bo nasza sprawa jest czysta i święta. My tylko kochamy Ukrainę tak bardzo, że oddamy za nią życie, a taką miłość Bóg błogosławi”[8].

Okoliczności powstania „Doktryny wojennej” były następujące. Po odbyciu rocznego więzienia na mocy wyroku polskiego sądu, w 1933 r. Kołodziński wyjechał za granicę do dyspozycji Prowodu Ukraińskich Nacjonalistów (PUN) i wkrótce znalazł się we Włoszech, w obozie szkoleniowym „Ustaszy” – Chorwackiej Organizacji Rewolucyjnej, z którą OUN nawiązała współpracę. Po kilku miesiącach wykładał tam kurs teorii i praktyki wojny partyzanckiej. W tym czasie zaprzyjaźnił się z przywódcą ustaszy Ante Paveliciem, wspólnie planując działania bałkańskich i ukraińskich rewolucyjnych nacjonalistów[9]. Jednak po zamachu na króla Jugosławii Aleksandra (październik 1934 r.), zorganizowanym przez ustaszy przy udziale macedońskich nacjonalistów, włoskie władze internowali kursantów i instruktorów obozu, w tym kilku członków OUN. Wkrótce Ukraińców odseparowano od Chorwatów i osiedlono pod nadzorem policji w górskiej wiosce Tortorici na Sycylii, gdzie przebywali do czerwca 1937 r.[10]

Właśnie tam, wykorzystując wymuszoną bezczynność, Kołodziński rozpoczął pracę nad doktryną wojenną OUN. Jej pierwszym owocem był referat „Ukraińska nacjonalistyczna doktryna wojenna”, również przechowywany w Archiwum OUN w Kijowie[11]. Sądząc z treści, referat powstał pod koniec 1935 lub na początku 1936 r.

Kołodziński rozumiał doktrynę wojenną nie tylko jako system poglądów na sposoby prowadzenia wojny, ale jako istotną część światopoglądu narodu: „Przez doktrynę wojenną rozumiemy pewien system, a dokładniej pewien światopogląd, za pomocą którego organizuje się te moralne i fizyczne siły narodu, które są potrzebne do obrony własnej rasy, względnie gatunku, i utrzymania określonego miejsca w historii”. To właśnie w zaniedbaniu ukraińskiej doktryny wojennej w takim rozumieniu autor upatrywał przyczyn upadku narodu: „Główną przyczyną naszego obecnego upadku jest to, że zapomnieliśmy testamentu naszych ojców i bojowy miecz wareski zamieniliśmy na zgniłe chłopskie bydło i śmierdzące odpadki żydowskiej filozofii. (Marksizm)”[12]. Wyjście z kryzysu duchowego Kołodziński widział w kultywowaniu cnót wojennych nowego pokolenia Ukraińców, wyrażając niezłomną wiarę w odrodzenie ducha bojowego narodu: „Tylko duchowi maruderzy i nikczemni tchórze mogą wrzeszczeć, że ukraiński naród to naród pacyfistów. […] Gdy Ukraina będzie niezależna i rozwinie instynkt wojenny, jednocześnie nadając mu odpowiednie formy organizacyjne, będziemy najbardziej wojowniczym narodem na świecie”[13].

W wspomnianym referacie Kołodziński ograniczył się do przeglądu historycznego rozwoju ukraińskiej doktryny wojennej od Światosława do Rewolucji Ukraińskiej, a także określenia jej podstaw moralnych, zamierzając wrócić do innych aspektów później.

Impulsem do dalszej pracy nad doktryną wojenną stało się zainteresowanie Kołodzińskiego geografią wojenną i kwestią przyszłych wschodnich granic państwa ukraińskiego. Dowiadujemy się o tym z listu do podpułkownika Timora Omelczenki z 5 września 1936 r., w którym przedstawił swoją koncepcję przyszłej ekspansji ukraińskiej na wschód:

W pierwszej fazie rewolucji, a raczej powstania, po wyzwoleniu naszych ziem etnograficznych musimy zatrzymać się nad Wołgą, a później rzucić wszystkie zdolne do walki siły na linię Mohylew-Saratów i przenieść wojnę do Kazachstanu, aby pomóc tamtejszym osadnikom i zagrozić moskiewskim ośrodkom przemysłowym w Magnitogorsku i Kuzniecku.

[…] My, wyzwoliwszy się, nie możemy zostawić Kazachstanu na łaskę losu lub Moskali. Jest on ściśle związany z naszym wyzwoleniem. Dlatego wschodnie granice naszego państwa powinny opierać się na górach Ałtaju i Tien-szan[14].

Kołodziński nisko oceniał zdolność Kazachów do stworzenia własnego państwa: „W Kazachstanie nie ma nikogo, kto mógłby zorganizować jakiekolwiek państwo. Jeśli nie będziemy tam my, to będzie Moskwa. Ale ziemie są bardzo rozległe i bajecznie bogate”[15]. Dlatego uważał, że Kazachstan powinien stać się kolonią Ukrainy. Później rozwinął te idee w swojej „Doktrynie wojennej”.

Ostateczną wersję pracy stworzył na wiosnę 1938 r., co widać z jego korespondencji z Jarosławem Stećkiem (Karbowyczem), któremu szef PUN Jewhen Konowalec zlecił koordynację przygotowań ideologicznych II Kongresu OUN. 10 marca Stećko przesłał Kołodzińskiemu oficjalne pismo, proponując przygotowanie do publikacji w czasopiśmie (prawdopodobnie w almanachu ideologicznym OUN) referatu pt. „Ukraińska doktryna wojenna”, który oprócz historycznego przeglądu miał zawierać perspektywę zbrojnej rewolucji i dalszych zadań wojskowych Ukrainy. Referat miał być gotowy do 1 czerwca[16].

W połowie kwietnia Kołodziński przystąpił do pracy[17]. W maszynopisie przechowywanym w archiwum OUN wspomniano o niedawnych wydarzeniach – Anschlussie Austrii (marzec 1938) i akcjach austriackich nazistów po upadku kanclerza Kurta Schuschnigga, natomiast wzmiankę o śmierci Jewhena Konowalca (23 maja) dopisano odręcznie[18]. Zatem zasadniczą część pracy ukończył w kwietniu-maju 1938 r., podczas pobytu we Włoszech.

Chociaż w liście Stećka mowa była o artykule do almanachu, Kołodziński stworzył obszerniejsze dzieło, przeznaczone – sądząc z treści – do szkolenia wojskowo-politycznego członków OUN. Prawdopodobnie planował później skrócić i przerobić je do publikacji, ale nie zdążył.

W pierwszej części „Doktryny wojennej” Kołodziński przedstawił wizję historii Ukrainy jako odwiecznej walki rolników ze stepowymi ordami. Porównanie maszynopisu z krakowskim wydaniem pokazuje, że niektóre fragmenty, zwłaszcza krytyczne uwagi o Hitlerze i nazistach, zostały ocenzurowane. Kołodziński pisał:

„…Hitler w 'Mein Kampf’ wiąże niemal istnienie narodu niemieckiego z podbojem Europy Wschodniej, czyniąc z tego kwestię światopoglądową narodowego socjalizmu. Musi nas oburzać taka ekspansywność Hitlera. A co ci poszukiwacze 'przestrzeni życiowej’ wnieśli do Europy Wschodniej? Ile krwi za nią przelali? To międzynarodowi bandyci, którzy chcą z Ukrainy zrobić publiczny dom, by realizować swoje drapieżne plany”[20].*

Autor ostrzegał, że naziści patrzą na Ukrainę „jak na europejską Abisynię, która ma służyć do przesiedlenia nadmiaru niemieckiej ludności, bez najmniejszego uznania dla wielowiekowej walki mieszkającego tu narodu o prawo do życia…”[21].

Oczywiście w okupowanym przez Niemców Krakowie nie można było otwarcie publikować takich tekstów, co zresztą nie odpowiadało ówczesnej orientacji OUN na sojusz z Niemcami. Dlatego wszystkie ataki na Hitlera i Niemcy usunięto lub zmodyfikowano, sugerując, że chodzi o Polskę. Jednak z dalszych części „Doktryny” wynika, że Kołodziński potępiał plany Hitlera nie dlatego, że odrzucał imperializm, ale dlatego, że uważał, iż w Europie Wschodniej jest miejsce tylko dla jednego imperium – ukraińskiego.

Ekspansja i imperializm to główne tematy „Doktryny wojennej”. Kołodziński stale podkreślał, że OUN nie powinna ograniczać się w swoich planach państwowych do etnicznych ziem ukraińskich: „Nie budować Ukrainy tylko nad Dniestrem czy Dnieprem, ale Ukrainę w takich rozmiarach, jakie wyznaczył jej sam Stwórca, kształtując obecny układ geograficzny. Europa Wschodnia musi być nasza, bo taki testament pozostawili nam przodkowie”[22]. „Ukraiński naród nie po to istnieje, by spokojnie konsumować dary swoich ziem etnograficznych i dusić się we własnym smrodzie”[23].

W drugiej części – „Geografia wojenna i granice Ukrainy”, napisanej we współpracy z T. Omelczenkiem[24] – szczegółowo określono przyszłe granice państwa, które oprócz współczesnej Ukrainy miały objąć Mołdawię, znaczne części Rumunii, Polski, Białorusi, Rosji (aż po środkową Wołgę i Morze Kaspijskie), Północny Kaukaz, Baku i Półwysep Apszeroński z złożami ropy[25]. Ale to był tylko program minimum.

„To jeszcze nie jest imperializm. To tylko minimum, z którego nie możemy w żaden sposób zrezygnować, bo potrzebujemy takiej Ukrainy jako podstawy do dalszego marszu naprzód. […] Ukraina ma wielką i chwalebną misję do wypełnienia. Po zdobyciu Ukrainy musimy stanąć uzbrojeni po czterech stronach w przestrzeni wschodnioeuropejskiej i rozpocząć drugi etap naszej pracy – opanowanie Azji Centralnej, aby włączyć ją w krąg naszej kultury i cywilizacji”[26].

Jednak zanim przystąpiono do realizacji tej „wielkiej misji”, należało poprzez zwycięskie powstanie wyzwolić etniczne ziemie ukraińskie, podzielone między cztery państwa. Jego strategię i taktykę Kołodziński opracował w kluczowym rozdziale swojej pracy – „Powstanie nacjonalistyczne”[27].

Podczas lektury tego tekstu widać, że nad autorem, podobnie jak nad jego towarzyszami, ciążyła trauma klęski poprzedniej próby uzyskania niepodległości. Kołodziński za wszelką cenę chciał uniknąć błędów, które do niej doprowadziły. Należały do nich m.in. nieumiejętność ukraińskich rządów zapewnienia szerokiego udziału mas ludowych w walce o państwowość, słabość i niezdecydowanie władzy, wzajemna nieufność partii i rządów, zwlekanie z tworzeniem regularnej armii. Stąd jego radykalne zalecenia: wiązać masy z powstaniem za wszelką cenę, spychając je w „ślepy zaułek”; stworzyć jedyną scentralizowaną władzę nacjonalistyczną, eliminując konkurencyjne rządy i ugodowych polityków; jak najszybciej przekształcić oddziały partyzanckie w regularną armię, likwidując zbuntowanych atamanów itp.

Kolejnym błędem przywódców Ukraińskiej Rewolucji, według Kołodzińskiego, była zbyt liberalna – jego zdaniem – polityka wobec „wrogich” narodów: Polaków, Żydów i Rosjan. „Doktryna wojenna” przewidywała diametralnie odmienne środki. W rozdziale „Powstanie nacjonalistyczne” czytamy:

„[…] Nasze powstanie nie ma na celu jedynie zmiany ustroju politycznego. Musi oczyścić Ukrainę z obcego, wrogiego elementu i niepożądanego rodzimego. Tylko podczas powstania będzie okazja dosłownie do ostatniego człowieka wymieść element polski z Z[achodnich] U[kraińskich] Z[iem] i w ten sposób zakończyć polskie roszczenia co do polskiego charakteru tych ziem. Polski element, który stawi czynny opór, musi ulec w walce, resztę zaś należy zastraszyć i zmusić do ucieczki za Wisłę. Nie można dopuścić, aby po zdobyciu Z.U.Z. polski element mógł tu żyć obok Ukraińców. Z.U.Z. w przyszłym Państwie Ukraińskim muszą być czyste pod względem narodowym, bo te ziemie mają szczególne znaczenie dla przyszłej Ukrainy i nie będzie czasu na walkę z polskim elementem, jeśli ten przetrwa powstanie nietknięty. […] Trzeba pamiętać, że im więcej wrogiego elementu zginie podczas powstania, tym łatwiejsza będzie budowa Państwa Ukraińskiego i tym silniejsze ono będzie”[28].

Ten fragment jest interesujący, ponieważ wyjaśnia motywację zwolenników siłowego „oczyszczenia” zachodnioukraińskich ziem z Polaków. Uważano je za „Piemont”, który miał spełnić szczególną misję – stać się bazą do wyzwolenia całej Ukrainy, a następnie zapewnić jej rozwój świadomymi narodowo kadrami. Aby jednak skutecznie wypełnić tę historyczną misję, zachodnioukraiński „Piemont” musiał być przede wszystkim oczyszczony z przedstawicieli wrogich narodów, którzy mogliby uderzyć rewolucję narodową w plecy. Tak rozumowali działacze radykalnego skrzydła OUN, których poglądy wyraził autor „Doktryny wojennej”.

Kołodziński uważał za konieczne nie tylko usunięcie Polaków z ziem ukraińskich, ale także całkowite zniszczenie polskich dworów jako symboli obcej dominacji. Pisał:

„Polski dwór to nie tylko wyzysk ukraińskiej wsi, ale także symbol polskiej władzy i ośrodek demoralizacji. W dworze gromadzą się wszystkie polskie siły. Każdy Polak znajduje tam moralne i materialne wsparcie. Stąd biorą początek wszystkie polskie patriotyczne inicjatywy. Polski 'ksiądz’, nauczyciel, szkółka dziecięca, strzelec i cała polska hołota znajdują schronienie w dworze. Polski dwór staje się miejscem zguby ukraińskich dziewcząt, które tam idą do pracy. Za to wszystko właśnie ukraińska wieś nienawidzi polskiego dworu”[29].

Dlatego, według Kołodzińskiego, podczas przyszłego powstania ukraińskiego „trzeba zniszczyć do fundamentów polskie dwory i na ich miejscu urządzić boiska sportowe, aby młode pokolenie młodzieży Zjednoczonej Ukrainy hartowało swoje zdrowie tam, gdzie dziadkowie i ojcowie tracili siły i honor”. Zniszczeniu polskich dworów należało nadać znaczenie symboliczne. „Takie zniszczenie – twierdził autor – nie będzie wandalizmem, ale symbolicznym zniszczeniem wrogiej władzy”. Radził nawet opracować specjalny rytuał palenia polskiego dworu na wzór zburzenia Bastylii[30].

„Doktryna wojenna” Kołodzińskiego przewidywała nie tylko „wymiecenie do nogi” elementu polskiego z zachodnioukraińskich ziem, ale także częściową eksterminację innych „wrogich” mniejszości: „Powstanie OUN musi zniszczyć żywe wrogie siły na ziemiach ukr[aińskich]. […] Do tych sił należy obok regularnej armii cała wroga ludność i wszystkie te mniejszości, które są wrogie ukr[aińskiej] niepodległości”[31]. Dotyczyło to szczególnie Żydów:

„…3,5 miliona Żydów nie wytępimy podczas powstania, jak głoszą niektórzy nacjonaliści. Niewątpliwie gniew ukraińskiego narodu wobec Żydów będzie szczególnie straszny. Nie mamy potrzeby hamować ten gniew, przeciwnie – powinniśmy go wzmagać, bo im więcej Żydów zginie podczas powstania, tym lepiej dla ukraińskiego państwa, bo Żydzi będą jedyną mniejszością, której nie możemy objąć naszą polityką denacjonalizacji. Wszystkie inne mniejszości, które przeżyją powstanie, będziemy denacjonalizować”[32].

Komentując ten fragment, należy zauważyć, że stosunek OUN do Żydów ewoluował od propozycji współpracy przy budowie państwa ukraińskiego na początku lat 30. XX wieku do ostro antysemickich publikacji pod koniec tej samej dekady[33]. Rozprzestrzenianiu się wojowniczego antysemityzmu sprzyjały:

  1. Wyobrażenia o wyjątkowej roli Żydów w zbrodniach reżimu komunistycznego w ZSRR i światowym ruchu komunistycznym
  2. Ostra konkurencja ekonomiczna między ukraińską spółdzielczością a żydowskimi przedsiębiorcami na ziemiach zachodnioukraińskich
  3. Wpływ polskiego radykalnego nacjonalizmu, który miał wyraźnie antysemickie nastawienie
  4. Nadzieje na pomoc nazistowskich Niemiec w walce o niepodległą Ukrainę

Nowy mit „żydokomuny” nałożył się na dawne stereotypy Żyda-lichwiarza, arendarza i wroga wiary chrześcijańskiej. Niektórzy członkowie OUN podzielali rozpowszechniony w literaturze antysemickiej pogląd o szkodliwości mieszania się z „bezdomną i bezpaństwową rasą żydowską”, co rzekomo mogło prowadzić do „zjudaizowania” Ukraińców i utraty przez nich instynktu państwowego[34]. Dlatego właśnie Kołodziński wykluczał Żydów z planów przyszłej denacjonalizacji (ukrainizacji) mniejszości.

Historyk nie może ograniczyć się do stwierdzenia faktu, że niektórzy czołowi członkowie OUN uważali eksterminację „wrogiej” ludności za konieczną dla dobra przyszłego państwa ukraińskiego. Ważne jest zrozumienie, dlaczego doszli do takich przekonań.

Po pierwsze, nie należy zapominać, że Kołodziński kończył swoją „Doktrynę wojenną” pod koniec „pokojowego” dziesięciolecia, które pod względem skali masowych mordów i przymusowych deportacji ludności cywilnej znacznie przewyższyło doświadczenia kilku poprzednich pokoleń. „Epoka okrutna jak wilczyca” (Ołeh Olżycz) była szczególnie brutalna dla Ukraińców, z których miliony padły ofiarą terroru komunistycznego i Wielkiego Głodu. Choć sytuacja Ukraińców pod władzą polską nie była aż tak tragiczna, to faktyczna dyskryminacja i represje zbiorowej odpowiedzialności budziły poczucie narodowej krzywdy. Szczególnie bolesny ślad w stosunkach polsko-ukraińskich pozostawiła „pacyfikacja” z 1930 roku. Żądza zemsty ogarniała nie tylko prostych chłopów, ale i radykalnie nastawionych polityków, którzy marzyli o odwecie na wrogach – w ich oczach nie tylko konkretnych inicjatorach i wykonawcach represji, ale całych „wrogich narodach”.

Po drugie, społeczno-darwinistyczna koncepcja nieuniknionej walki między narodami była ważnym składnikiem integralnego nacjonalizmu, stanowiącego podstawę ideologii OUN. Zgodnie z jego teoriami, naród nie jest zbiorem jednostek, ale zbiorową osobowością obejmującą wszystkie pokolenia – przeszłe, obecne i przyszłe – działającą jak żywy organizm. Między narodami toczy się walka o byt, w której przetrwają tylko te o bardziej rozwiniętej woli życia, władzy i ekspansji. Jak pisał Dmytro Doncow, którego wielu członków OUN uważało za swego duchowego ojca: „Narody, jak to jest w świecie organicznym, skazane są na wieczną konkurencję między sobą… nawet dwa nie mogą współistnieć na tym samym skrawku ziemi, jak dwie figury różnych kolorów nie mogą stać na jednym polu szachownicy: słabsza (w danym momencie) musi ustąpić, aby jej miejsce zajęła silniejsza”[35]. Stąd już tylko krok do uznania konieczności czystek etnicznych, który uczynili zwolennicy Doncowa.

Dodam, że w latach 30. zasadę zbiorowej odpowiedzialności narodowej stosowali w praktyce nie tylko naziści i inni integralni nacjonaliści, ale także autorytarne reżimy państw wielonarodowych, administracje kolonialnych imperiów, nie mówiąc już o stalinowskich „internacjonalistach”, którzy właśnie wtedy rozpoczęli masowe deportacje według kryteriów narodowych. Na tym tle etniczny ekstremizm radykalnego skrzydła OUN nie wydaje się wyjątkowy.

Inne fragmenty rozdziału odzwierciedlają dyskusje toczące się w ukraińskim podziemiu i emigracji wokół strategii walki wyzwoleńczej. W 1938 r. za prawdopodobny uważano scenariusz, w którym blok państw faszystowskich wraz z Polską rozpocznie wojnę przeciwko ZSRR, w wyniku czego na Naddnieprzańskiej Ukrainie wybuchnie powstanie przeciwko bolszewikom. Niektórzy politycy radzili w takich warunkach powstrzymać się od powstania w Zachodniej Ukrainie, by nie osłabiać frontu antybolszewickiego. Kołodziński stanowczo sprzeciwiał się takiemu podejściu i z charakterystycznym dla siebie maksymalizmem nalegał, by niezależnie od koniunktury międzynarodowej powstanie wywołać jednocześnie przeciwko ZSRR i Polsce, potwierdzając tym samym zjednoczenie Ukrainy: „Musimy stale powtarzać…, że walczymy o Zjednoczoną Ukrainę i że na żadną inną koncepcję nie przystaniemy, nawet jeśli mielibyśmy ponownie przegrać. Taka bohaterska porażka nie jest przegraną, bo z jej tradycji wyrosną nowi bojownicy, tak jak dzisiejsi nacjonaliści wyrośli z tradycji wojny wyzwoleńczej”.

„Doktryna wojenna” momentami sprawia wrażenie niepohamowanej megalomanii: gdy jeszcze nie wyzwolono ani skrawka ukraińskich ziem, autor pisze o przyszłej paradzie zwycięskich wojsk ukraińskich ulicami Moskwy i Warszawy:

„Myślę, że Moskale mocno się załamają, gdybyśmy mieli siłę rozbić ich armię, zdobyć Moskwę, spalić Kreml i wypełnić śmierdzące ulice Moskwy gwarem naszej piechoty i armat. Takie rozgromienie i upokorzenie Moskali i Polaków musi być celem naszej doktryny wojennej.

Ukraińska armia rewolucyjna musi poczuć smak triumfu. Armia, która defiluje w zdobytej wrogiej stolicy, to silna armia. Taka defilada symbolicznie oznacza, że wróg leży zmiażdżony, a zwycięski naród ma niewyczerpane źródło wiary we własne siły i niezłomną dumę bojową. Szczególnie w naszym przypadku kwestią życia lub śmierci jest zakończenie naszego wyzwolenia stratowaniem wrogich stolic. […] Wyzwolenie Ukrainy nie polega tylko na uwolnieniu ukraińskich ziem spod wrogów, ale bardziej na uwolnieniu naszego niewolniczego ducha od poczucia niższości. A takie poczucie wyższości naszego narodu jest możliwe tylko wtedy, gdy nasze wyzwolenie zakończy się chwalebną epopeją, czyli wyprawą na wrogie ziemie. Proklamacja zjednoczonego państwa ukraińskiego musi nastąpić na gruzach Moskwy i Warszawy”[36].

Podobne wrażenie całkowitego oderwania od rzeczywistości wywołują marzenia autora o panowaniu nad wschodnią Europą, o ukraińskim imperium od Karpat po Azję Centralną. Szczególnie interesująca jest idea ukraińskiej ekspansji w Azji Centralnej:

„Gdy wygramy wojnę w Europie, natychmiast trzeba wysłać ekspedycję do Kazachstanu, by połączyć się z armią dalekowschodnią i objąć przewodnictwo wszystkim narodom Azji Centralnej, które będą walczyć z Moskwą. […]

Ponieważ Uzbecy, Tadżycy i Turkmeni nie są w stanie sami się wyzwolić, a tylko z naszą pomocą, muszą pozostać pod naszym wpływem politycznym. Z Kazachstanu jednak należy zrobić ukraińską dominium. Nasza polityka musi wymyślić taką formę państwową dla Kazachstanu, która byłaby przyjemna dla Kazachów stanowiących tu większość, jednak z uwagi na ich koczowniczy tryb życia nie mogących mieć wpływu na polityczne losy swego kraju. Chcą oni dalej wypasać bydło i wstydzą się pługa, więc z czasem muszą zginąć lub zredukować się do roli, jaką mają Indianie w Ameryce. Niemniej jednak trzeba znaleźć taką formę polityczną dla Kazachstanu, która bardziej by się podobała Kazachom niż obecna, choć nie zmieni to nagiego faktu, że ukraińska ludność ma mieć władzę zwierzchnią i że Kazachstan ma być ściśle związany z Ukrainą. Kazachstan to nasza azjatycka Ukraina – imperium Ukrainy, za którym tęsknią młodzi ukraińscy nacjonaliści”[37].

Przypuszczam, że Kołodziński, kreśląc tak szerokie, niemal fantastyczne zadania, myślał nie tylko o strategii wojskowo-politycznej, ale też o wychowaniu młodych nacjonalistów. W duchu doncowskiego „iluzjonizmu” uważał, że tylko wizja przyszłej imperialnej wielkości, choćby iluzoryczna, może uwolnić Ukraińców od niewolniczego poczucia niższości wobec wrogów i skłonić do rewolucyjnego czynu.

W ostatnich rozdziałach „Doktryny wojennej” Kołodziński omówił rolę ukraińskiej emigracji w rewolucji nacjonalistycznej, rozważył perspektywy ukraińskiego „prometeizmu” i mesjanizmu oraz kwestię możliwych sojuszników OUN w wojnie o niepodległość i ukraińskie imperium.

„Wszystko musi być u nas wielkie, a szczególnie nasza śmierć. Zwycięstwo nasze jest w rękach Boga, ale heroizm nasz jest w naszych rękach”[38] – pisał Kołodziński w „Doktrynie wojennej”. Już kilka miesięcy później musiał zdać egzamin z wierności swojemu życiowemu credo. 15 marca 1939 r., w dniu proklamacji niepodległości Ukrainy Karpackiej, Kołodziński (pułkownik Huzar) stanął na czele jej nielicznych sił zbrojnych. Wojska węgierskie już nacierały na Chust. Dowódca Karpackiej Siczy rozumiał beznadziejność oporu, ale uważał, że ukraińska honor nie pozwala ustąpić bez walki, więc wysłał swoich słabo uzbrojonych i pospiesznie wyszkolonych siczywychków do nierównej walki. Gdy dalsza obrona stała się niemożliwa, z częścią siczywychków próbował wycofać się w góry, ale dostał się do niewoli i został rozstrzelany w solotwińskich kopalniach soli 18 lub 19 marca[39].

Ostatnie pytanie, które warto postawić: jak wpływowe w środowisku OUN były idee głoszone przez Kołodzińskiego?

Nie ma podstaw, by uważać, że jego praca osiągnęła status oficjalnej doktryny OUN. Brak dowodów na to, że Prowid OUN kiedykolwiek formalnie zatwierdził „Doktrynę wojenną ukraińskich nacjonalistów”. Możemy jedynie przypuszczać, że wśród aktywu OUN istniała grupa podzielająca radykalne poglądy na temat przyszłego powstania, rozwiązania „kwestii polskiej” i „żydowskiej” oraz wizji „ukraińskiego imperium”.

Dalsze badania powinny wyjaśnić:

  1. Jak liczna i wpływowa była grupa zwolenników Kołodzińskiego?
  2. W jakim stopniu jego praca była znana wśród członków organizacji?
  3. Czy istniał związek między teoretycznymi koncepcjami działaczy OUN z lat 1938-39 a praktycznymi działaniami OUN-B i UPA podczas II wojny światowej?

Idee przedstawione przez Kołodzińskiego w „Doktrynie wojennej” z pewnością nie były tylko jego osobistymi przemyśleniami, lecz odzwierciedlały poglądy najbardziej radykalnego skrzydła ruchu nacjonalistycznego. Ich echa można dostrzec w dokumentach OUN-B z okresu II wojny światowej[40].

Kluczowe pozostaje pytanie: W jakim stopniu te idee wpłynęły na rzeczywiste działania OUN podczas wojny? Na razie – pozostaje ono otwarte.

Przypisy:

[1] Archiwum OUN w Kijowie, f. 1 (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów), op. 2, nr 466, k. 1-196.
[2] Kołodziński M. Ukraińska doktryna wojenna. Cz. 1. [B.m., b.d.].
[3] Tenże. Ukraińska doktryna wojenna. Cz. 1. Toronto 1957.
[4] Jaszan W. Pułkownik Mychajło Kołodziński // Horodeniszczyna: Zbiór historyczno-wspomnieniowy / Red. M.G. Marunczak. Nowy Jork; Toronto; Winnipeg 1978 (Archiwum Ukraińskie. T. XXXIII). S. 652; Lisina S.O. Teoretyk wojskowy OUN – M. Kołodziński // Wiestnik Narodowego Uniwersytetu „Lwowska Politechnika”. Seria: Państwo i armia. Nr 584. Lwów 2007. S. 143.
[5] Jaszan W. Pułkownik Mychajło Kołodziński. S. 632-633.
[6] Posiwycz M. Teoretyk i praktyk wojskowy OUN.
[7] Budziak M. Powstanie polskie 1863 r. Lwów 1929. S. 13-14.
[8] Archiwum OUN w Kijowie, f. 1, op. 1, nr 24, k. 55v.
[9] Posiwycz M. Teoretyk i praktyk wojskowy OUN.
[10] Jaszan W. Pułkownik Mychajło Kołodziński. S. 636-638.
[11] Archiwum OUN w Kijowie, f. 1, op. 2, nr 465, k. 1-43.
[12] Tamże, k. 1.
[13] Tamże, k. 8.
[14] Tamże, op. 1, nr 93, k. 98v.
[15] Tamże.
[16] Tamże, k. 128.
[17] Tamże, k. 132.
[18] Tamże, f. 1, op. 2, nr 466, k. 102, 125.
[19] Raum (niem.) – przestrzeń. Autor nawiązuje do nazistowskiej koncepcji zdobycia „przestrzeni życiowej” (niem. Lebensraum) dla Niemców w Europie Wschodniej.
[20] Archiwum OUN w Kijowie, f. 1, op. 2, nr 466, k. 26.
[21] Tamże.
[22] Kołodziński M. Ukraińska doktryna wojenna. Cz. 1. [B.m., b.d.]. S. 21.
[23] Archiwum OUN w Kijowie, f. 1, op. 2, nr 466, k. 80.
[24] Jaszan W. Pułkownik Mychajło Kołodziński. S. 652.
[25] Archiwum OUN w Kijowie, f. 1, op. 2, nr 466, k. 49-72.
[26] Tamże, k. 78-79.
[27] Tamże, k. 91-139.
[28] Tamże, k. 103-104.
[29] Tamże, k. 99-100.
[30] Tamże, k. 100-103.
[31] Tamże, k. 135.
[32] Tamże, k. 136-137.
[33] Carynnyk M. Foes of our rebirth: Ukrainian nationalist discussions about Jews, 1929-1947 // Nationalities Papers. Vol. 39. 2011. No 3. S. 315-352.
[34] Por. np.: Martyniec W. Problem żydowski na Ukrainie // Idea w natarciu. Almanach. Londyn 1938. S. 24-47.
[35] Doncow D. Dzieła. T. 1. Lwów 2001. S. 282.
[36] Tamże, k. 137-138.
[37] Tamże, k. 164, 167.
[38] Tamże, k. 23.
[39] Jaszan W. Pułkownik Mychajło Kołodziński. S. 644-650.
[40] Por. np.: Ukraińskie budowanie państwa. Akt 30 czerwca 1941: Zbiór dokumentów i materiałów / Oprac. O. Dziuban; pod red. J. Daszkiewicza i W. Kuka. Lwów; Kijów 2001. Dok. nr 3-8. S. 15-56.

1 thought on “Ołeksandr ZAJCEW -Defilada w Moskwie i Warszawie: „Doktryna wojenna ukraińskich nacjonalistów” Mychajła Kołodzińskiego (tłumaczenie)”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *