Rafineria w Możejkach uchodzi za symbol polskiej ekspansji ekonomicznej na Wschodzie Europy. Co miesięczne wizyty gospodarcze premiera na Litwę najczęściej zaczynają się i kończą w rafinerii, z dumą podkreślany jest fakt jej istnienia i zakupu i rola, jaką spełnia tam na Wschodzie. Czy jednak rzeczywiście inwestycja to jest powodem do chluby? Przy bliższym spojrzeniu i rozważaniu racji ekonomicznych i czysto moralnych nie wygląda już to tak sympatycznie. Raczej stanowi wstydliwy przykład nieudolności biznesowej i politycznej okraszony typowym, wasalnym stosunkiem naszych „elit” politycznych do amerykańskiego hegemona.
Możejki prywatyzacja
Budowana w latach 60 i 70 tych rafineria w Możejkach po rozpadzie ZSRR znalazły się w rękach rządu litewskiego. W końcu lat dziewięćdziesiątych XX wieku na fali prywatyzacji zdecydowano się sprzedać także rafinerię w Możejkach. 29 lipca 1998 Ministerstwo Gospodarki Republiki Litewskiej podpisało Memorandum w sprawie inwestycji w AB Mažeikių Nafta z amerykańską spółką Williams International. Rada Obrony Państwa przyjęła decyzję upoważniającą Williamsa do nabycia 66% AB Mazeikiu Nafta. 29 października 1999 Rząd Republiki Litewskiej i Williams podpisali porozumienie w sprawie przeniesienia 33% udziałów na Williamsa za 150 mln USD. Jednakże chrapkę na Możejki miały także firmy rosyjskie- Łukoił. Po transakcji rozpoczęły się problemy z dostępnością rosyjskiej ropy poprze rurociąg i Williams zrozumiał, że do interesu musi zaprosić partnera rosyjskiego dysponującego ropą, bo inaczej inwestycja nie ma sensu.
Wielkie problemy finansowe firmy Williams odbiły się na działalności rafinerii, tak, że musiał zadziałać rząd litewski i zgodzić się na dopuszczenie kolejnego inwestora.
2 sierpnia 2001 Sejm Republiki Litewskiej uchwalił poprawki do ustaw, które umożliwiły Williams International prowadzenie negocjacji z rosyjską spółką Jukos w sprawie sprzedaży akcji AB Mažeikių Nafta. 18 czerwca 2002 rosyjski koncern naftowy Jukos, Williams i rząd Republiki Litewskiej podpisały umowy, na mocy, których Williams International i Jukos posiadały po 26,85 proc. udziałów.
Za 26,85 % udziałów Jukos zapłacił w końcu 85 mln USD i zagwarantował corocznie dostarczyć 5 milionów ton ropy ze swoich rosyjskich kopalni.
Akcje Mažeikių Nafta w ilości 40,66 procent pozostały w rękach rządu litewskiego.
19 września 2002 Jukos przejął dodatkowe 26,85 procenta od Williams International Company i objął akcje i powiązane prawa i obowiązki w AB Mažeikių Nafta. W przeciągu 3 lat poczyniono kluczowe inwestycje -budowa terminalu i rurociągu do portu Butyndze, instalację oleju napędowego i nisko siarkowej benzyny, uruchomiono terminal naftowy i kolejowy.
UPADEK JUKOSU
W 2003 roku nastąpiła katastrofa, Federacja Rosyjska dokonała kompleksowego audytu JUKOSU, na jaw wyszły olbrzymie malwersacje podatkowe ( około 27 mld USD), jak i zwykłe czyny kryminalne władz koncernu, ale także szczegółowa korespondencja ujawniająca powiazania z obcymi ośrodkami. Nowa władza w Rosji zaczęła postrzegać Jukos, jako element zachodniej dywersji mający zagarnąć bogactwa naturalne kraju pod płaszczykiem modernizacji i prywatyzacji.
Chodorkowski – prezes Jukosu, który był tylko figurantem rodziny Rotshildów został aresztowany i po procesie skazany na 10 lat więzienia, co wobec nadużyć, było karą stosunkowo łagodną.
Władze starały się zabezpieczyć szybko majątek Jukosu, gdyż Chodorkowski zaczął w gwałtownym tempie przenosić go zagranicę. Formalnie dało się zabezpieczyć jedynie 44 % akcji Jukosu w kraju.
Michaił Chodorkowski, będąc już pod strażą, przekazał lordowi Jacobowi Rothschildowi swoje udziały (wynoszące 53%), ponieważ od tej chwili zaczęło obowiązywać zawarte wcześniej między nimi porozumienie o kurateli, zgodnie, z którą te akcje przekazywane były Rothschildowi w przypadku, gdyby Chodorkowski stracił zdolność do działania w charakterze beneficjenta, czyli osoby, otrzymującej dochody z akcji. Ale jak uważa wielu ekspertów, porozumienie to w istocie oznacza, że Chodorkowski był tylko nominalnym właścicielem „Jukosu”, a w rzeczywistości firma należała do Rothschilda,
W rzeczywistości – najwartościowsze aktywa Jukosu – pola naftowe -zabezpieczyło państwo rosyjskie, lordowi Rotshildowi zostały jedynie aktywa Jukosu znajdujące się poza Rosją. De facto udziały przestały grać rolę, ważne było, co kto miał fizyczne w swoich rękach.
Jednym z tych zachodnich aktywów była rafineria w Możejkach, wraz z rurociągiem i terminalem. Formalnie była własnością YUKOS INTERNATIONAL zarejestrowanej w Holandii. Do tych aktywów pretensje rościła sobie oczywiście Rosja, uważając go za składnik majątku, który został je wydarty poprzez zachodnie machlojki. Aby państwo rosyjskie nie zdołało przechwycić Możejek, należało jak najszybciej je upłynnić, gdyż trzeba się było spodziewać rozpoczęcia sądowych procesów windykacyjnych.
Kiedy pojawia się POLSKA?
Zachodnie koncerny naftowe świetnie orientujące się w realiach ekonomicznych i prawnych Możejek nie spieszyły się z zakupem „gorącego kartofla”, jakim była rafineria. Dla profesjonalistów było oczywiste, że rafineria bez dostaw rosyjskiej ropy naftowej rurociągiem Przyjaźń jest trwale nierentowna. Duże wątpliwości budziły tez wirtualne „prawa” firmy Yukos International B.V. – nominalnego właściciela -53% akcji Możejek. Było oczywiste, że firma kupująca akcje, które Rosjanie uważali, że zostały im skradzione, narazi się na wszelkie możliwe sankcje ze strony Federacji Rosyjskiej. Nikt poważny nie mógł sobie na to pozwolić. Będąca na tzw. „musiku” rodzina Rotshildów, musiała jedna znaleźć jakieś rozwiązanie, gdyż w Rosji – skazano już Chodorkowskiego (2005), a aktywa Jukosu i jego spółek mogły w każdej chwili zamienić się w masę upadłościową.
„Gorący kartofel” o wątpliwej proweniencji, jakim była rafineria w Możejkach z braku innych zainteresowanych postanowiono podsunąć jedynemu możliwemu kupcowi- Polsce, a konkretnie jej szefowi Igorowi Chalupcowi.
Trafili na bardzo sprzyjający im okres.
2005, bowiem rok przyniósł zmiany na polskiej scenie politycznej. Skompromitowane skandalami i aferami rządy SLD dogorywały. W wyborach prezydenckich zwyciężył Lech Kaczyński a w wyborach parlamentarnych nowa partia braci Kaczyńskich – PIS, która miała razem z nową partią Platforma Obywatelska tworzyć nowy „czysty” obóz władzy.
Odejście orientującego się na Rosję Kwaśniewskiego oznaczał także wielkie przemeblowanie w polskim sektorze energetycznym. Tracił wpływy Jan Kulczyk, który jeszcze trzy lata wcześniej obsadzał hegemona polskiego rynku naftowego -PKN ORLEN swoimi nominatami. Wraz z Kulczykiem odchodził w niebyt- przynajmniej na razie- pomysł sprzedaży polskiego przemysłu naftowego Rosjanom.
Ostatni premier obozu SLD jeszcze w lipcu 2014 zamianował nowym szefem PKN ORLEN Igora Chalupca – bankowca z warszawskiej giełdy bez żadnego doświadczenia w branży naftowej. Nominacja miała odciąć okres skandali związanych z branża naftową i gazową, w które uwikłane było SLD.
Z uwagi na słabość mniejszościowego rządu Kazimierza Marcinkiewicza, PIS, po przyjściu do władzy nie zdecydował się na natychmiastową wymianę sldowskiego nominata – Chalupca. Mógł on lawirować pomiędzy różnymi ośrodkami władzy ze swoimi pomysłami. Wiadomo jednakże był, że jego dni w PKN ORLEN są raczej policzone, więc naturalną rzeczą było, że pan prezes próbował wykonać jakiś spektakularną transakcję, która pozwoliłaby my „godziwie” odejść ze stanowiska.
PRZYMIARKI
Wedle słów Chalupca – to on zainicjował pomysł zakupu Możejek jeszcze w pierwszej połowie 2015 roku, ale to nieprawda. Raport roczny z 2005 roku wyraźnie mówi, że to właśnie holenderski YUKOS INTERNATIONAL B.V pierwszy zgłosił się do ORLENU. Było to w sierpniu 2005 roku.
Pomysł na wielką transakcję został podchwycony przez Chalupca.
W październiku 2005 prace ruszyły pełna parą 5 października 2005 r. powołano w Orlenie zespół zewnętrznych doradców: Technicznych: Muse Stancil, Prawnych: Weil,Gotshal&Manges, Środowiskowych: Abricon, Kosztów/Synergii: McKinsey, Księgowych: PWC, Finansowych: Goldman Sachs.
Stronę Yukosu reprezentował Lehmann Brothers
W listopadzie zaprezentowano ofertę Yukos International oraz porozumiano się z rządem Litwy. Perspektywa zarobienia wielkich pieniędzy udzieliła się wszystkim.
Najtrudniejszym czynnikiem stał się polscy politycy, którzy nieufnie patrzyli na ta transakcję. Jednakże Chalupcowi udało się przekonać prezydenta Lecha Kaczyńskiego wizjami jagiellońskiej ekspansji. Kaczyński – fanatyczny wróg wszystkiego, co z Rosji uradował się, że może dać prztyczka w nos planom ekspansji paliwowej Rosji. W warunkach słabego rządu mniejszościowego Kazimierza Marcinkiewicza akceptacja prezydenta była decydująca i pracowano dalej. Pytanie czy Chałupie przedstawił Lechowi Kaczyńskiemu, wątpliwy stan prawny rafinerii, faktyczna nieopłacalność produkcji bez dostępu do rosyjskiej ropy, bez stabilnego rynku zbytu a w związku z tym realną niską wartość rafinerii. Czy nie wiedział o problemach? Czy nie chciał wiedzieć?
Wydaje się, że nie. Chalupec przemilcza wszystkie czynniki, które mogłyby rzucić negatywny cień na planowaną transakcję. Parł do niej za wszelką cenę. Jako argumentu używa prawie wyłącznie aspektów politycznych – wypchnięcia koncernów rosyjskich z obszaru bałtyckiego i Polski. Argumenty ekonomiczne są miałkie – efekt synergii, współpraca w ramach UE i poprawa logistyki.
27 stycznia 2006 r. PKN ORLEN składa swoją ostateczną ofertę na 53,7% udział w MN doradcom finansowym Jukos Int., Lehman Brothers . Cena jest astronomiczna 1,46 mld USD. Jest to 10 razy więcej niż zapłacił Jukos w 2002 roku firmie Williams.
Dodatkowo, na podstawie umowy z rządem litewskim PKN ORLEN SA zobowiązał się i nabył 30,6615% akcji Możejek, za łączną cenę 851 829 tys. USD.
Razem 2, 31 mld USD, czyli blisko 40% całej kapitalizacji PKN ORLEN w owym czasie. Było to wielkie ryzyko.
Chalupiec twierdzi, że cena była rynkowa. „W owym czasie latach 2005-2007 wyceny przejmowanych rafinerii w Europie były bardzo zbliżone, biorąc pod uwagę najważniejszy wskaźnik EV/EBIDTA (wartość przedsiębiorstwa do zysku operacyjnego przed amortyzacją). Ten wskaźnik dla tej transakcji kształtował się pośrodku grupy porównawczej na poziomie 7,4.”
Chalupiec ani przez chwilę się nie zająknie, że wskaźniki, które sam przyjmował dla Możejek były sztucznie podpompowane przez Yukos, zachodzi nawet podejrzenie, że zostały spreparowane przez stronę sprzedającą, której palił się grunt pod nogami. Prawdopodobnie poprzez transakcje z Możejkami wyprowadzano zyski z rosyjskiej ropy zagranicę.
Innym argumentem jest fakt, że ponoć ORLEN uczestniczył w jakimś przetargu zorganizowanym przez litewski rząd na Możejki. Konkurentem miała być kazachska firma KazMunaiGaz, która oferowała około 100 USD mniej, ale wydaje się, że była to tylko oferta złożona pro forma.
TRANSAKCJA
Nie wydaje się, że ktoś w rządzie PIS- ani minister skarbu Jasiński, ani premier Marcinkiewicz, czy Jarosław Kaczyński był w stanie merytorycznie skontrolować transakcje nagrywane przez Chalupca. Żaden z nich nie był ekonomistą, ani nie miał doświadczenia w kierowaniu biznesem. Dlatego prezes Orlenu parł dalej naprzód, gdyż jego partnerzy z YukoS INTERNATIONAL potrzebowali szybko sfinalizować transakcję.
Rosyjski nadzorca sądowy a później syndyk Jukosu -Eduard Rebgun wyznaczony w 2006 przystąpił do zabezpieczenia majaku upadającego giganta, a w dużej mierze interesów państwa rosyjskiego.
Zakaz operacji z aktywami Jukosu został nałożony przez amerykański sąd 13 kwietnia na wniosek syndyka Eduard Rebgun o dobrowolnym bankructwie Jukosu zgodnie z art. 15 amerykańskiego prawa upadłościowego. Ponadto 18 kwietnia Rebgun złożył pozew w Sądzie Rejonowym w Amsterdamie, żądając zakazu wszelkich operacji Yukos FinanceB.V. oraz Yukos International B.V., za pośrednictwem którego Jukos kontroluje Mazeikiu Nafta.
Wydarzenia toczą się coraz szybciej. 4 maja 2006 r. PKN ORLEN spotyka się z premierem i prezydentem Litwy, a 13 kwietnie składa ofertę Rządowi Litewskiemu na nabycie 40,6% udziału w kapitale zakładowym Możejek.
Jednocześnie prawnicy Goldman Sachs i Lehman Brothers dopinają umowy pomiędzy ORLENEM a YUKOSEM.
Sąd w Nowym Jorku w dniu 25 maja 2006 r. Uchylił tymczasowy zakaz sprzedaży aktywów zagranicznych OAO NK Jukos, a w szczególności litewski koncern Mazeikiu Nafta.
17 maja Jukos International B.V złożył wniosek do sądu z prośbą o zniesienie zakazu sprzedaży aktywów w celu zawarcia umowy sprzedaży Mazeikiu Nafta. Jak stwierdzono w petycji, firma otrzymała ofertę sprzedaży 53,7% udziałów w litewskim koncernie za ponad 1,425 mld USD w gotówce. Oferta jest ważna do 26 maja.
Sąd amerykański stwierdził, że złożone dokumenty pozwalają stwierdzić, że cena oferowana dla Mazeikiu Nafta jest uczciwa. Ryzyko, że potencjalny nabywca odmówi zawarcia umowy, przeważa nad argumentami przedstawionymi przez zarządcę JUKOSA – Edwarda Rebguna. Jukos zauważa, że decyzja sądu zapewni ochronę interesów „prawowitych wierzycieli” spółki.
Wyrok amerykańskiego sądu przesadził, że aktywa zagraniczne Jukosu, jakim były Możejki nie powróciły w ręce Rosjan, a pieniądze z ich sprzedaży zagarnęli „udziałowcy” reprezentowani przez Rotshilda.
Do końca 2006 roku ORLEN zrealizował swoje prawa wynikające w zawartych umów oraz uiścił całość kwot. Od 2007 stał się właścicielem Możejek.
Umowa zawarta z YUKOSEM INTERNATIONAL i rządem Litwy była skrajnie niekorzystna dla ORLENU
Oprócz ceny: 1,425 mld USD dla Yukosu i 0,85 mld dla rządu Litwy PKN musiał jednostronnie się zgodzić na upokarzające warunki z tytułu „bezpieczeństwa” państwowego Litwy
-odsprzedaż wszystkich nabytych akcji, jeżeli:
a) Możejki wykażą stratę w każdym z kolejnych pięciu lat obrotowych,
(b) aktywa Możejek o wartości wyższej niż 200 000 tys. USD zostaną zajęte w związku z jakimkolwiek postępowaniem egzekucyjnym prowadzonym na mocy ostatecznego postanowienia sadu,
(c) prawo do wykonywania ponad 50% głosów w PKN ORLEN SA zostanie nabyte
przez podmiot, który, w uzasadnionej opinii Rządu Republiki Litewskiej, stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Republiki
Ze swej strony rząd litewski nie obiecywał nic.
W przypadku Yukosu jedynym zabezpieczeniem dla ORLENU w razie rozbieżności pomiędzy deklarowanym a rzeczywistym stenem rafinerii była kwota 250 mln USD zdeponowana na wypadek roszczeń. Innych zabezpieczeń Jukos nie mógł dać, bo oficjalne był już w upadłości
ORLEN zakupił Możejki posiłkując się olbrzymim kredytem.
W 1 kwartale 2006 roku PKN Orlen miał 3,4 mld zł kredytów, a rok później już prawie 7 mld zł. W 2009 roku zadłużenie PKN Orlen 12,5 mld zł. Ów dług został zaciągnięty na sfinansowanie inwestycji w Możejki. Możejki nigdy nie spłaciły tego długu, został on pokryty z kieszeni polskich kierowców.
MIŁE ZŁEGO POCZATKI
Rosjanie rozegrani przez Amerykanów w USA i Litwie zemścili się bardzo szybko na polskim koncernie dając znać, że bez ich dostaw ropy Możejki ekonomicznie nie mają racji bytu.
W lipcu 2006 wicepremier Sieczin zarządził przerwanie dostaw ropy naftowej do Możejek przez rosyjskiego operatora systemu rurociągów „Przyjaźń”. Przerwa w dostawach spowodowana została oficjalnie awaria techniczna rurociągu na odcinku Unecha – Połotsk. Dostawy ropy naftowej do Możejek nie zostały więcej już wznowione rurociągiem „Przyjaźń; jednocześnie ciągłość zaopatrzenia prowadzona jest drogą morską przez terminal w Butyndze.
W dniu 12 października 2006 roku doszło do wypadku pożarowego w rafinerii należącej do AB Mazeikiu˛ Nafta. Uszkodzeniu uległa instalacja destylacji próżniowej.
Pomimo, że sytuacja ekonomiczna Możejek gwałtownie się pogorszyła prezes Chalupiec robił dobrą minę do złej gry i szedł w zaparte nie zważając na realia ekonomiczne, które ujawniły się z całą ostrością. Zamiast – zobowiązany dbać o interes PKN Orlen – wstrzymać transakcję i dać sobie trochę czasu, ten odwrotnie – arogancko zbywał dochodzące do niego wiadomości i za wszelką cenę parł do zakończenia transakcji. Wcześniej Rosjanie zastosowali taki sam manewr z zamknięciem rurociągu w stosunku do firmy Williams, która musiała szybko sprzedać Możejki rosyjskiemu Jukosowi.
Niezrozumiała ( a może zrozumiała) postawa prezesa Chalupca i jego następców ośmieliła także innych– Litwinów. Postanowili oni wycisnąć jak cytrynę polskich partnerów z kolejnych pieniędzy. Za jego już następcy decyzja litewskiej państwowej spółki kolejowej Lietuvos Geleżinkeliai (LG) z 2008 r. o rozebrali 19-kilometrowego odcinka torów między Możejkami a Łotwą
W wyniku rozebrania torów rafineria Orlen Lietuva utraciła najbardziej rentowny szlak eksportowy dla swoich towarów i została zmuszona do korzystania z dłuższego odcinka litewskich kolei prowadzących do portu w Kłajpedzie.
KIEDY PRAWDA WYCHODZI NA JAW
Dymisja Chalupca cały czas wisiała w powietrzu, zapowiedziano ją wreszcie w listopadzie 2006 roku po trzech miesiącach nacisków premiera Jarosław Kaczyńskiego i oraz ministra skarbu – Jasińskiego.
Wkrótce sam rząd Jarosława Kaczyńskiego upadł a w nowym rozdaniu politycznym prezesem został Dariusz Jacek Krawiec profesjonalny ekonomista i menadżer. Zaczął on wyciągać trupy z szafy pozostawione mu przez rząd Marcinkiewicza, Kaczyńskiego i Chalupca.
Najbardziej cuchnącym trupem była rafineria w Możejkach.
Tylko w ciągu pierwszego roku 2008 przyniosła ona 259 mln USD strat, czyli blisko 1 mld PLN
Tabela. Przychody Orlen Lietuva
Rok | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017 |
Przychody | 7440 | 4333 | 5786 | 8170 | 8051 | 8054 | 6222 | 4138 | 3607 | 1967 |
Zyski | -259 | -34 | -31 | -6 | 80 | -94 | -194 | 237 | 238 | 93 |
Okazało się ponadto, że sprzedający Orlenowi rafinerię przedstawiciele holenderskiej spółki córki YUKOS INTERNATIONAL B.V w oświadczeniach dotyczących faktycznego stanu zbywanej w 2006 rafinerii posłużyli się nieprawdą. Stan Możejek był dużo gorszy niż deklarowany. W związku z tym w grudniu 2008 roku Orlen wytoczył Ukosowi proces arbitrażowy o zapłatę 250 mln USD z zabezpieczenia. Niestety w 2013 oddalono ten arbitraż na zasadzie „widziały gały, co brały”
Powtarzające się, co roku straty w Możejkach spowodowały, że już od 2009 zaczęto poważnie rozważać sprzedaż Możejkę. Kierunek mógł być tylko jeden – Rosja. Z prozaicznego powodu – tylko Rosjanie poprzez rurociąg „Przyjaźń” dawali szansę na trwałą rentowność rafinerii. Wszelkie dodatkowe koszty w sytuacji ropy dochodzącej do kwoty 110 USD za baryłkę powodowały
Katastrofa smoleńska przerwała snujący się plan sprzedaży Możejek, Pogorszyły się stosunki polsko- rosyjskie. W międzyczasie Rosjanie zakupili udział w trzech niemieckich rafineriach ( m.in.Schwedt) oraz zwiększyli produkcje w swoich własnych zakładach. Możejki nie były im już tak potrzebne.
Polska zaś musiała stale do nich stale dopłacać. Kolejne roczne straty spowodowały, że w połowie 2014 roku audytor PKN ORLEN zmusił zarząd spółki do przeprowadzenia odpisów na utratę wartości aktywów Litewskiej spółki. W sumie odpisano aktywa wartości 1,6 mld USD, jako trwale nierentowne.
Od końca 2014 Możejki korzystają ze spadku cen na ropę naftową o (50%) i monopolistycznej pozycji na rynku krajów bałtyckich. Wyniki firmy trochę się poprawiły.
Podsumowanie
Jaki jest bilans tej najdroższej inwestycji energetycznej w dziejach polskiej energetyki, po co jej naprawdę dokonano? Czy pieniądze Polaków zostały dobrze zainwestowane i służą dobrze społeczności narodowej?
Wydano przecież prawie 10 mld złotych, na zakup i konieczne inwestycje w rafinerii.
Wydaje się, że prawda jest okrutna. Te pieniądze są bezpowrotnie stracone dla Polski. Możejki kupiono, żeby pomóc „braciom z Ameryki” upłynnić „na szybko” majątek, który był własnością rosyjskiego Jukosu, a po jego upadku – była masą upadłości zabezpieczoną na poczet wielomiliardowych malwersacji podatkowych w Rosji. Poprzez działania zarządu – Chalupca oraz polskich polityków Kazimierza Marcinkiewicza i jego następcy – Jarosława Kaczyńskiego Polska stała się faktycznie paserem cudzego majątku. Szybkość, z jaką działano w imię obcych interesów nie bacząc na ład międzynarodowy i dbałość o elementarną przyzwoitość zatrważa. Dlaczego nie poczekano na zakończenie upadłości Jukosu?, Przecież i tak rząd litewski posiadał prawo pierwokupu do akcji Możejek. Mógł je odzyskać za jedyne 170 mln USD., Polska zaś miałaby zapewnione bezpieczeństwo transakcji.
Kto sprokurował cenę blisko czterokrotnie większą niż faktyczna wartość rafinerii w Możejkach.? Wiemy przecież o odpisie w wysokości 1,6 mld USD dokonaną na aktywach rafinerii. Była ona, zatem warta naprawdę około 600 mln USD i to pod warunkiem, że kupowała ropę z rurociągu rosyjskiego.
Czy ślepi badali bilanse Możejek przed zakupem? Dlaczego audytor PWC nie odpowiada finansowo za sprawdzenie dokumentacji, która jak wiemy okazała się nierzetelna?
Wiemy także, że to holenderska córka YUKOS INTERNATIONAL była w upadłości, „na musiku” a nie ORLEN. Sprzedaliby tą rafinerie i za 300 milionów pewnie, aby wyrwać trochę pieniędzy.
Za dużo tutaj nieprawidłowości, aby miał miejsce jakiś przypadek. Wydaje się, że miało tutaj miejsce klasyczne „wydojenie tłustej krowy”. Nadzór nad tym dealem musiały mieć służby specjalne.
Zainteresowany był sam prezes Chalupiec, który w nowym rozdaniu był na cenzurowanym, zainteresowane były banki pośredniczące – mogąc zainkasować prowizje i udzielić kredytów, zaineresowany był rząd Litwy sprzedając brzydkie kaczątko za olbrzymie pieniądze –zabezpieczając sobie bezpieczeństwo energetyczne i ekonomiczne, uzyskując tez na przyszłość możliwość „dojenia „frajerów z Polski. Zainteresowani byli enigmatyczni posiadacze wątpliwych praw do rafinerii w Możejkach, którzy mogli nie zarobić nic, a uzyskali z Możejek gigantyczna fortunę. Wszyscy byli win-win. Kto zaś stracił? Koncern ORLEN, oraz polscy kierowcy, którzy w podatkach zapłacili za dziwne projekty gospodarcze grupy trzymającej wówczas władzę.
Ale olbrzymie straty, do których doszło obciążają nie tylko Chalupca, ale przede wszystkim tych polityków, którzy dawali mu przyzwolenie, którzy nie kontrolowali i nie sprawdzali jego działań. Oni powinni być w pierwszym szeregu pociągnięci do odpowiedzialności.