Każdego da się obecnie wytresować. Łupem specjalistów od psychologii i propagandy padają nawet wydawałoby się jednostki najbardziej nawet niezależne i trzeźwo patrzące na świat. Ba, nawet narody o tysiącletnich dziejach, posiadające bogate dziedzictwo historycznych doświadczeń łatwo ulegają specom posługującym się nowoczesnymi technologiami. Macherzy są profesjonalistami i dobierają środki odziaływania stosownie do zamówień interesariuszy.
Pragnę nadmienić, że autor nie chce prowadzać tutaj wykładu z psychologii czy tez elementów cybernetyki społecznej. Pragnie prostym językiem przekazać istotę tego, z czym zderzamy się ostatnio, na co dzień.
Z dziećmi i młodzieżą sprawa jest stosunkowo prosta. Nie mają one z reguły ukształtowanych norm społecznych i można je dowolnie formować. Umysł dziecka to tabula rasa (czysta karta) i każdy, kto ma taką sposobność może na niej wszystko zapisać. Dlatego od 200 lat scentralizowane aparaty państwowej edukacji chcą być tymi pierwszymi, którzy te karty wypełnią swoimi treściami. Zabrane spod kurateli rodziców dzieci stają się królikami doświadczalnymi kolejnych pokoleń edukatorów. Rodzice tak naprawdę do końca nie wiedzą w czyje ręce oddają swoje pociechy- czy będą to dłonie dobrego przewodnika, czy też szpony deprawatora. Większość rodziców nawet się tym nie interesuje i ufa instytucjom państwa. To błąd, bo od wielu dziesiątek lat to nie państwa narodowe sprawują rzeczywista władzę nad edukacją, ale koterie, za którymi na samym końcu stoją realne interesy różnych korporacji i ponadnarodowych organizacji. Nie interesuje ich rozwój dzieci, ale „sformatowanie” na swoją modłę.
Nowi zarządcy globalnych struktur nie ufają już nawet nauczycielom. No, bo co jak trafi się jakiś porządny, nieskorumpowany, niezdeprawowany, któremu naprawdę zależy do dobru dzieci? Wtedy cała mozolna praca pójdzie do diabła. Młodzież tez może sobie przekazywać inne niebezpieczne treści pokątnie. Dlatego aby rozwiązać te zagrożenia najlepsze jest wyizolowanie dzieci od siebie i nauczyciela, a jednocześnie poddanie wszystkich pełnej kontroli. I tutaj technologia przychodzi z pomocą. Nauczanie on-linę to rozwiązanie, o które chodziło globalnym elitom. Pełna kontrola treści, nauczycieli, uczniów. Młodzież lubi nowinki techniczne i chętnie chwyta przynętę. Wyizolowani, odcięci od rówieśników i nauczycieli nastolatkowie w ekspresowym tempie formatują się na konstrukt pożądany przez zleceniodawców z wielkich korporacji.
To właśnie nowe wyhodowane półcyborgi są filarami walki np. z ociepleniem klimatu i pudłami rezonansowymi różnych niebezpiecznych pomysłów związanych z elektroniczną inwigilacją, elektromobilnością, edukacją etc. Szczególne promowaną przez elity z Davos i Klausa Schwaba jest Greta Turnberg – wieczne dziecko, które strajkuje w obronie klimatu od 160 tygodni. Jej działania ekologiczne skierowane są przeciwko strukturom państw narodowych i elementarnym wartościom cywilizacji łacińskiej. Greta jest wzorcem doskonałym konstruktu osobowego, do którego macherzy chcą doprowadzić młode pokolenie.
Ze starymi nie jest tak łatwo jak z młodymi. Starsze pokolenie posiada wieloletnie doświadczenia i utrwalone w świadomości stereotypy zachowań. Potrafią rozpoznać różne niebezpieczeństwa, odróżnić „swojego” od „obcego”, znaleźć adekwatna reakcję na różnego rodzaju bodźce dochodzące z otoczenia. Ciężko jest z dnia na dzień zmienić reakcje starszych ludzi na te, które są pożądane przez globalistycznych hohsztaplerów. Bo każdy praktycznie bodziec, który może pojawić się w otoczeniu jest z reguły rozpoznany i właściwie oceniony. Nie jest też prosto wyprowadzić w pole osoby z bagażem doświadczeń przekazując fałszywe informacje. Z reguły potrafią one weryfikować źródła i blokować te, które są rozpoznawane, jako niewiarygodne. Granice tolerancji na niechciane bodźce są z reguły jasno określone i doskonale filtrują to, co system rozpoznaje, jako fałsz i zagrożenie
Jak zatem spowodować, aby też i ci „starzy”, doświadczeni – przyjęli nowe „poprawne” narracje i zareagowali na nie, tak, jak chce decydent? To wydaje się być w teorii stosunkowo proste. Aby dobrać „ się do ich świadomości trzeba odpowiednio rozszerzyć lub też ograniczyć zakres tolerancji na bodźce w ten sposób, aby od razu ich nie odrzucali, ale łaskawie dopuścili do rozpoznania, albo odwrotnie- nie dopuszczali tych bodźców, które zdaniem decydentów nie są właściwe. Co zatem trzeba zrobić nie mogąc od razu wpłynąć na przedmioty? Zawęzić perspektywę poznawczą przebudowując otoczenie, z którego czerpią informację. A przede wszystkim na początku anihilować się te miejsca gdzie gromadzone są wzorce wartości, do których mogliby porównywać pozyskane informacje.
I tak się dzieje w naszym kraju już od 30 lat. Pierwsze miejsce nihilistycznego ataku to tradycje, rodzina i religia, potem zaś uderza się w racjonalne myślenie humanistykę, w tym najbardziej w historię.
Większość z nas od dawna jest świadkiem rozmontowywania tradycyjnej przestrzeni informacyjnej. Pamiętamy, że zaczynano w czasach tzw. transformacji ustrojowej od sztucznego i nachalnego wprowadzenia seksu i przemocy do mediów. Włączając telewizor wydawało się, że całe ludzkie życie obraca się wokół przemocy i napadów z bronią; jako przykłady dla młodzieży pokazywano panie bijące seksualne rekordy świata i obnażające się na rozkładówkach, najważniejszymi sprawami społecznymi stawały się problemy alkoholików albo mniejszości seksualnych. Równolegle następował atak brzydoty i prymitywu w muzyce, teatrze, filmie. Państwo z pozycji mecenasa i propagatora kultury wyższej zaprzężono do roli „burdelmamy” wynajmującej sceny i muzea dla rozmaitych dewiantów i nihilistów. Najsławniejszymi twórcami zostali aktorzy kiepskich telenowel.
Nieustannie atakowany stał się kościół katolicki i kapłani, na których starano się wycisnąć piętno pedofili i maksymalnie ograniczyć ich rolę w społeczeństwie i wpływ na młodzież. Podobny los stał się udziałem elit naukowych, które przestały być autorytetami a stawały się wyrobnikami jakiś idiotycznych projektów i dofinansowań. Wszelkie postawy racjonalne wyśmiewano i piętnowano, postępował kult indywidualizmu i rozbudzonego emocjonalizmu.
Kiedy zabrakło autorytetów i rozwodniono wartości, zaczęto redukować otoczenie informacyjne, zarówno ilościowo jak i merytorycznie? Z setek tytułów prasy lokalnej pozostało niewiele, taki sam los spotkał rozgłośnie radiowe i telewizyjne. W rezultacie w przestrzeni medialnej przekazującej informacje w tradycyjny sposób, zostało parę grup medialnych prezentujących jednolity liberalny światopogląd i sterowanych przez te same grupy interesariuszy. Perspektywa poznawcza dla przeciętnego Kowalskiego została zawężona do minimum. Praktyczne został on pozbawiony jakiejkolwiek możliwości wyboru i weryfikacji informacji. Skazano go tylko na narzucane jednostronnie narracje. Doskonale widzimy to na przykładzie obecnej wojny rosyjsko-ukraińskiej, gdzie zdominowane przez Anglosasów media prezentują konflikt jednostronnie, przedstawiając racje tylko strony ukraińskiej. Posiadając praktyczne monopolistyczne stanowisko w przestrzeni medialnej dopuszczają się one niezliczonej ilości dezinformacji i fałszerstw wiedząc, że ich odbiorcy nie będą w stanie tego wykryć.
Kiedy już usunięto prawie całą konkurencję z telewizji, radia i prasy i nie było już niezależnych podmiotów system mógł rozpocząć ćwiczenie tolerancji tubylców na różne podawane bodźce i intensywnie formować nowe ich zakresy. Najważniejsze było, aby wykształcić odruchy bezwarunkowe na podawane treści, które miały wyzwalać albo silne emocje negatywne, albo afirmację graniczącą z kultem. Dlatego reżimowe media cały czas karmiły nas treściami o silnej konotacji emocjonalnej każąc natychmiast oceniać narzucone wybory, nie pozwalając na jakakolwiek refleksję czy tez zastanowienie. Albo musiałeś być za aborcją albo jej zaciekłym przeciwnikiem, albo Kaczyński został zamordowany w Smoleńsku, albo był to zwykły wypadek, albo popierasz marsze równości albo jesteś ich zaciekłym przeciwnikiem. Rozhuśtanie emocjonalne, polaryzacja niewątpliwie skraca granice tolerancji na pewne bodźce dochodzące z otoczenia. Po paroletnim treningu społeczeństwo zazwyczaj reaguje bardzo szybko na konkretną treść. Albo natychmiastową negacją, albo akceptacją, bez próby zrozumienia, o co chodzi. Ale tylko wtedy, kiedy treści dotyczą zakresy spraw witalnych- bytowych, zagrożenia zżycia, zdrowia, pozycji w społeczeństwie.
Macherzy od manipulowania świadomością potrafili jednakże pójść w druga stronę – spowodować, że granica tolerancji społecznej na niektóre bodźce jest czasami nieskończona. W Polsce z reguły są to impulsy o charakterze ekonomicznym, prawnym i ideowym. Nie tak ważne do przeżycia, ale najbardziej istotne do cementowania więzi społecznych. W Polsce takie naruszenia norm społecznych o charakterze ekonomicznym, czy tez prawnych przechodzą bez żadnej reakcji. Społeczeństwo wypycha je ze świadomości, bo wydaje się, że bezpośrednio nikogo to nie dotyczy i nikomu nie zagraża. Dlatego wielkie afery i szwindle nie wzbudzają w Polakach praktycznie żadnej reakcji. Można kraść miliardy i nie zainteresuje to nikogo. Nie będzie żadnego odzewu. Gdy wicepremier Sasin zmarnował 1,5 mld złotych na nieudaną budowę elektrowni w Ostrołęce- czy jakieś środowiska wykazywały opór? Kiedy premier Morawiecki godził się w lipcu 2020 roku na likwidację wszystkich polskich kopalni węgla i elektrowni węglowych, czy byliśmy świadkami strajków, czy jakiegoś sprzeciwu? Przecież te rzeczy dotyczą fundamentalnych spraw bezpieczeństwa energetycznego wszystkich Polaków! Pamiętamy zakup przez ABW oprogramowania szpiegowskiego Pegasus, którego stosowanie naruszało wiele artykułów polskiej Konstytucji, Jaki był opór przed totalna inwigilacją narzucona przez partię Kaczyńskiego całemu narodowi? Żaden. Zupełnie odwrotnie niż w całej Europie, kiedy nawet drobne przewinienia władzy, czy afery wzbudzają od razu potężne protesty. Obojętność wobec wspólnego dorobku materialnego i dziedzictwa prawnego oznacza poważny jest kryzys wartości wspólnotowych. Korzystają na tym niewątpliwie siły zewnętrzne.
Tresura medialna pozwala zewnętrznym decydentom sterować polskim społeczeństwem w stosunkowo prosty i tani sposób. Kiedy do wykształconych mechanizmów reakcji dodamy rozpoznanie przez zagraniczne ośrodki decyzyjne naszych stereotypów zachowawczych i fobii to mamy doskonałe narzędzie sterownicze. Niestety nie w polskich rękach.
Takie przedstawione powyżej działania służące wytworzeniu nowych norm społecznych i reakcji można nazwać programowaniem normatywnym ( Józef Kossecki) albo sterowaniem informacyjnym pośrednim.
Trzeba przypomnieć, że wielki polski cybernetyk- Józef Kossecki wyróżnił dwa typy sterowanie społeczeństwem: energetyczne i informacyjne. Warto raz jeszcze przypomnieć jego podziały sterownicze, gdyż w prosty sposób oddają specyfikę obecnych czasów.
Jako najbardziej wydajne i sprawne uznał sterowanie informacyjnie właściwe bezpośrednie. Polega ono na wywoływaniu działań społecznych za pośrednictw bodźców o charakterze informacyjnym powodujących oddziaływanie na normy już wykształcone w społeczeństwie, odwołujące się do stereotypów lub fobii. Opierają na wzbudzeniu chęci poznania prawdy lub udowodnienia społecznej słuszności społecznej postępowania. Władza i jej propaganda często stosują ta formę sterowania, bo wystarczy prosty impuls odwołujący się do utrwalonych powszechnie i akceptowanych norm np. do stereotypu rycerskiego, tak silnego w polskim społeczeństwie, aby Polacy zatracili się w pomaganiu pokrzywdzonym przez los, zupełnie odrzucając wszelkie negatywne skutki tych posunięć. Silne emocje i wcześniejsza tresura powodują, że akceptacja wpuszczenia na przykład 2 -3 milionów migrantów następuje nieomal automatyczne, szybko i bez refleksji, kiedy wcześniej taka sama decyzja o wpuszczeniu 200 migrantów z Białorusi wzbudzała gwałtowne reakcje negatywne. Wówczas jednak propaganda czyniła z tych ludzi wrogich najeźdźców, a teraz pozycjonuje ich, jako nieszczęśników i udowadniając społeczną słuszność takiego wyboru wymusza powszechną akceptację. Takie sterowanie jest najwłaściwsze.
Niekiedy wszakże „ organizator” – zazwyczaj władza chce zmusić społeczeństwo do działań sprzecznych z utrwalonymi normami i interesem populacji wówczas zachodzi potrzeba zastosowania sterowania energetycznego. Mogą to być działanie takie jak wymuszanie energetyczne polegające na używaniu przymusu bezpośredniego. Mieliśmy z nim do czynienia ostatnio podczas bezprawnego ścigania przez policję ludzie nienoszących maseczek, chociaż mieli oni prawo tego nie robić. Było to jednak tylko wspomaganie sterowania informacyjnego. Główny impuls ( informacyjny) sterowniczy odwołujący się do „społecznego dowodu słuszności „ spowodował, że ogół społeczeństwa zaakceptował nawet te brutalne prześladowanie tzw. antyszczepionkowców w imię zapewnienia wyimaginowanego bezpieczeństwa. Formowana przez lata skrócona tolerancja na bodźce spowodowała, że decyzja o rezygnacji z e swoich praw i wolności przebiegała szybko i rewolucyjnie, Najbardziej wyćwiczeni „ wzywali do aresztowania wszystkich niezaszczepionych lub zmuszenia ich do poddania się zabiegowi. Szybko, coraz szybciej, mechanicznie, bez żadnych refleksji, bez żadnego oporu. W międzyczasie nikt nie interesował się wielomiliardowym nadużyciom finansowym i zwyczajnej kradzieży aktywów państwowych.
Wspomniane powyżej sterowanie poprzez wymuszanie energetyczne może mieć charakter pośredni. Dawniej polegało ono na przykład na zabieraniu niewolnikowi potrzebnego mu pożywienia. Obecnie zaś polega ono na zmuszaniu populacji do marnotrawienia czasu i energii na działania zbędne, albo wprost do odbierania określonych aktywów np. w formie podatków. Polska władza korzysta z tego narzędzia bardzo intensywnie. Szczególnie wobec grup, które mogą kontestować jej poczynania. Nie jest przypadkiem, że najbardziej prześladowani są przedsiębiorcy – klasa średnia, która obkładana jest, co rusz nowymi obowiązkami i podatkami i zmuszana w ten sposób do tracenia czasu i pieniędzy na zupełnie często niepotrzebne rzeczy i nie ma już energii na działania pro-rozwojowe. Wymuszanie energetyczne pośrednie może dotyczyć całych dziedzin życie społecznego jak np. energetyki – poprzez zmuszanie podmiotów do opłacenia fikcyjnych praw do emisji CO2 i pozbawianie przez to przedsiębiorstw kapitału niezbędnego na inwestycje. Bardzo często to takiej sytuacji dochodzi w siłach zbrojnych, także i w Polsce. Wydatkowanie miliardów złotych na drogi, niepotrzebny sprzęt pozbawia armię środków, które mogłyby posłużyć zakupowi najprostszej, masowej broni. Czy stosunkowo wolne i o niewielkim zasięgu samoloty napadu powietrznego F-35 są na pewno najpotrzebniejsza inwestycją i zwiększą polski potencjał obronny? Czy nie lepiej byłoby za te pieniądze zakupić 100-200 popularnych F16 albo podobnej klasy samolotów? W ostatnim okresie mieliśmy do czynienia z próbą zastosowania wymuszania energetycznego pośredniego w stosunku do całego społeczeństwa. Bo jak inaczej sklasyfikować bezprawne przymusy związane z tzw. fikcyjnym zagrożeniem pandemicznym. Sam obowiązek nakładania maseczki, smarowania się jakimiś preparatami, zakaz pracy zawodowej, ograniczania kontaktów spowodował straty szacowane na dziesiątki miliardów złotych i marnotrawienie czasu i energii populacji. Odkrycie tego rodzaju sterowania podpowiada obserwatorowi, że mamy tutaj do czynienia z zewnętrznym sabotażem zorganizowanym w celu osłabienia funkcjonowania podmiotu.
Najprostszą i jednocześnie najbardziej wydają formą sterowania energetycznego jest bezpośrednie sterowanie za pomocą bodźców o charakterze ekonomicznym. To prymitywna forma sterowania społecznego. Po prostu rozdawnictwo pieniędzy w celu osiągnięcia założonych celów – na przykład utrzymania władzy. W warunkach polskich to te wszystkie „darmoszki”, 500+, dotacje, czternaste emerytury, skierowane do tych grup społecznych, które za stosunkowo niewielką cenę będą skłonne oddać swój głos na partie rozdającą. Warunkiem najważniejszym jest, żeby grupa obdarowana była zupełnie uzależniona od darczyńców, na przykład z powodu fizycznego braku możliwości zarobkowania, np. emeryci, renciści, samotne matki wychowujące dzieci, rodziny patologiczne. Uzależnieni od zapomóg zrobią wszystko, aby utrzymać jak najdłużej ten stan, kiedy otrzymują niesprawiedliwe, nienależne świadczenia. Aby uzasadnić ograbienie składających się na te rozdawnictwa pozostałe grupy społeczne władza przeprowadza „społeczny dowód słuszności” zasłaniaj się z reguły dziećmi i niepełnosprawnymi.
Autor zdaje sobie sprawę, że zaledwie zarysował niezdarną ręką wyjątkowo ważną według niego problematykę, na temat, której można by napisać parę książek.
Faktem, bowiem niezbitym jest, że polskie społeczeństwo od szeregu lat jest przedmiotem eksperymentów socjologicznych, które dotyczą zarówno dzieci jak i dorosłych. Wydaje się ze ich głównym celem jest uprzedmiotowienie Polaków i rozbicie wszystkich istniejących więzi społecznych, atomizację i pozbawienie ich własnych zasobów ekonomicznych jak i intelektualnych. Nie ma tutaj przypadku. Ostatni rok udowodnił, że można Polakom wmówić konieczność likwidacji wszystkich kopalni i elektrowni węglowych, a nawet pieców węglowych, bo to śmiertelnie groźne „kopciuchy”., Można im uzasadnić konieczność zamykania szkół i przedszkoli, bo to ogniska śmiertelnego wirusa, można przymusić do zaakceptowania pobytu dwóch milionów obcokrajowców, którzy posiadają większe przywileje niż gospodarze. Widzimy jak łatwo jest sterować polską socjo-masa, jak jest ona podatna na odpowiednio spreparowane bodźce, jak wielką władze posiadają nad nią zewnętrzni, bezwzględni macherzy. Ważna jest też świadomość, że jesteśmy zupełnie bezbronni, i że ciągle, jako naród, w tej walce przegrywamy.
Piotr Panasiuk