Obrzydliwa hucpa w Usnarzu Górnym.

Jest coś obrzydliwego w wykorzystywaniu skrzywdzonych ludzi, którzy często za ostatnie pieniądze – odłożone , pożyczone od rodziny próbują kupić sobie przepustkę do wyimaginowanego lepszego życia . Zapatrzeni w ułudę filmów z Zachodu,  łatwy i „lepszy świat” mieszkańcy Wschodu i Południa decydują się często na porzucenie domu i rodziny . Często jednak ten lepszy chleb  zmienia się w koszmar , a oni sami staja się towarem , na który chce się zarobić, albo narzędziem  w walce politycznej.

Nie inaczej jest w wypadku migrantów, którzy od tygodnia koczują na granicy polsko –białoruskiej w Usnarzu Górnym.  Pochodzą nie tylko z Afganistanu, ale także z Somalii , Iraku, Bangladeszu i innych miejsc gdzie trwa wojna lub nie da się normalnie żyć. Przylecieli oni do Białorusi i stamtąd autobusami przemieszczają z nadzieją na przekroczenie legalnie lub tez nie granicy z Unia Europejską.

Czy można ich za to winić? Absolutnie nie.  Polacy także w latach 80-i 90-tych XX wieku  robili dokładnie to samo. Szukali lepszego życia na Zachodzie i również próbowali wszelkimi sposobami tam się dostać.

Czy możemy winić pana prezydenta Łukaszenkę, że umożliwia migrantom podróż przez terytorium Białorusi ? Również nie . Podróżujący z Iraku czy Afganistanu płacą wszystkie koszty związane z transportem i wyżywieniem . Białoruś to państwo niezależne i  ma prawo prowadzić politykę taką , jaka jest najkorzystniejsza dla obywateli i gospodarki. Ma także prawo zawierać sojusze i pozwalać na przemieszczanie wszystkim, z którymi zawarła stosowne umowy. Migranci to tez dorośli ludzie , którzy sami podjęli decyzję o emigracji na Zachód i my nie mamy prawa ingerować w ich wolę i działania. Szanując ich wolę prezydent Łukaszenko daje dowody swojej wielkiej tolerancji i humanitaryzmu.

Krzykacze w Polsce prawie ze wszystkich opcji politycznych , którym nie podoba się korzystna dla swojej nacji  polityka prezydenta Łukaszenki twierdzą , że Białoruś prowadzi tzw. „wojnę hybrydową”  z Polska i Litwą a amunicją są ci właśnie Bogu ducha winni imigranci. Teza ta jest oczywiście nietrafna. Żeby  prowadzić jakąś wojnę trzeba celowo  przedsiębrać określone działania. A prezydent Łukaszenko nie robi nic. Pozwala obywatelom krajów islamskich kierować się swoją wolą. Ani ich nie zatrzymuje , ani nie popycha do jakiegoś działania. Nie możemy obrażać się na władze Białorusi, że wybierają to co dla nich bardziej korzystne. A teraz bardziej opłaca się kooperować  Białorusi z Irakiem i Somalią niż z Polską.  Signum temporis.

Czy Białoruś jest odpowiedzialna za zwiększony napływ migrantów do Polski? Również nie. W Polsce władzę sprawuje rząd w Warszawie i to on jest odpowiedzialny za odpowiednie zabezpieczenie granic kraju a nie prezydent Łukaszenko.  Skoro granice kraju są faktycznie niestrzeżone i dziurawe jak ser szwajcarski to należy winić za to nieudolną władzę w Warszawie. Dobrze, że są to bezbronni imigranci, a nie uzbrojone gangi, czy tez obce wojska bo nie wiadomo jakby to się skończyło dla mieszańców strefy nadgranicznej. Kompromitacja władzy widoczna i ewidentna jest jeszcze do naprawienia.

Rząd w Warszawie, który roni krokodyle łzy nie zrobił nic aby zachęcić Białoruś i prezydenta Łukaszenkę do wspólnego i sąsiedzkiego współdziałania w temacie migrantów. Wprost przeciwnie.

W ostatnim czasie polskie władze zrobiły wszystko aby zdestabilizować Białoruś i zdyskredytować ośrodek siły w Mińsku. Od wielu lat działa telewizja Biełsat siejąca kłamstwa i propagandę antybiałoruską. Finansowana jest nie tylko przez służby wywiadu państw zachodnich, ale nawet przez Polski budżet.  W roku 2020 rząd Polski włączył się międzynarodowy zamach mający na celu obalenie prezydenta Łukaszenki. Premier Morawiecki i obóz PIS próbował naznaczyć jako nowego prezydenta  panią Cichanowską, przekazywano olbrzymie środki finansowe dla grup wywrotowych i sabotażowych. Wykorzystywano Polonię na Białorusi jako V kolumnę rozbijającą struktury władzy w Mińsku. Wprowadzono sankcję przeciwko Białorusi i szereg innych nieprzyjaznych kroków. Dlaczego zatem po tym wszystkim, po tej fali wrogości  oczekuje się, że pan prezydent Łukaszenko będzie jeszcze bronił granic Polski? Hipokryzja rządzących w Warszawie nie zna granic.

Pan prezydent Łukaszenko jako wytrawny gracz i polityk obecny od 20-stu lat na scenie w swoisty sposób przemawia do rządzących w Warszawie. Pokazuje bałagan i chaos panujący w państwie polskim, upadek służb i struktur władzy, która nie potrafi zorganizować jakiegokolwiek systemu kontroli granicy i przyjmowania migrantów. Prezydent Łukaszenko wystawia wysoki rachunek za brak dobrosąsiedzkich stosunków i wrogość . Skoro nie chcecie żyć w zgodzie – mówi- to popatrzcie ile kosztują nieprzyjazne gesty, czy to wam się naprawdę opłaca?

Ale oprócz wymiaru politycznego, jest jeszcze wymiar etyczny. Są to konkretni ludzie, którzy marzną i chorują gdzieś na granicy, której nie udało się im przekroczyć. Co z nimi? Czy możemy zgodzić się na wykorzystywanie ich w brutalnej walce politycznej w Polsce? Czy możemy potraktować ich jak worek ziemniaków, tak jak robi to Prawo i Sprawiedliwość, aby ugrać na ich losie parę punktów w sondażach?. Czy możemy użyć ich jako straszaka dla Polskiej prowincji,  jak robi to Robert Winnicki I Robert Bąkiewicz, którzy chcą uwolnić dżina ksenofobii i nienawiści do obcych? Także nie!  To jest przeciwne polskiej kulturze łacińskiej przenikniętej duchem chrześcijańskim.

Nie ma tutaj dobrych rozwiązań , poza jednym – który był na stole od zawsze. Uznanie pana prezydenta Łukaszenki , jako faktycznego partnera i suwerena władzy na Białorusi, którym tak, czy siak i tak jest.  Uświadomienie sobie, że tylko od jego przyzwolenia i dobrej woli jest możliwe rozwiązanie problemów na granicy polsko-białoruskiej. Innej opcji po prostu nie ma  I nawet najwyższy płot i najbardziej ostre druty kolczaste nie spełnią tutaj swojego zadania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *